Przejdź do treści

Język polski w naszej podstawówce

Pani Magda Mandecka, nasz nauczycielka języka polskiego pisze o swoich trzech lekcjach, w trzech różnych klasach szkoły podstawowej.

Klasa 5

„Plac, pusty plac… nie domyślacie się nawet, jak wielkim skarbem jest zwykły, pusty plac. Taki plac to dla miejskich dzieci rozległa równina, to wspaniała przestrzeń! Słowem – ich Wielka Nizina. Taki plac to wolność, to pełna swoboda. I pomyśleć, że ów plac jest tylko zwykłym skrawkiem ziemi ogrodzonym z jednej strony rozwalającym się płotem, a z pozostałych stron zamkniętym przez szare mury kamienic, wznoszących się wysoko pod niebo”.
Tak o placu przy ulicy Pawła pisał Ferenc Molnar w powieści „Chłopcy z Placu Broni” , którą prawdopodobnie kojarzy każdy z nas. A tak wyobrazili sobie to miejsce Zosia, Ignacy, Filip, Kacper, Janek i Janek z klasy piątej w dwóch odsłonach – w wersji realistycznej, bliższej tekstowi, oraz uwspółcześnionej zawierającej elementy baśniowe. Proszę nie dać się zwieść oczom, istota wyglądająca jak papuga może wcale nią nie być 😉 Ciekawe, czy rozpoznają Państwo Nemeczka, Bokę oraz zdrajcę Gereba?

Klasa 6

Co robią klocki na języku polskim? Uczą, bawią, współpracują. 

Tym razem pretekstem do zabawy była powieść „Władca LewawuDoroty Terakowskiej w klasie szóstej. Omówieniu lektury towarzyszyły działania takie jak projektowanie okładki, rozprawa sądowa oraz tworzenie makiety Wokarku z Lewawem, jednej z dwóch ważnych przestrzeni, w której toczy się akcja. Czy Wokark i Lewaw brzmią choć trochę znajomo? Powinny. Przy okazji podczas rekonstrukcji tego osobliwego miejsca – i postaci panującego tam okrutnego Nienazwanego – ujawnił się talent organizatorsko-przywódczy Bartka, który gdyby przeszedł przez Smoczą Jamę do Wokarku, miałby na imię Ketrab. 🙂

Klasa 8

Twórczość Jana Kochanowskiego jest wyzwaniem zarówno dla nauczycieli, jak i uczniów. Trudny, niezrozumiały język tworzy barierę nie do przejścia, ale jeśli go uatrakcyjnić, na przykład przekształcając w formę wizualną, robi się zrozumiały, znajomy, adekwatny, taki swój. 

Sezon dziadowy w DobraTu rozpoczął się grą o tren. Pierwszym zadaniem Amelii, Heli, Idy, Julii, Oli, Adama i Sławka było rozwiązanie zagadki tajemniczego czarnego pudełka z podobizną dziewczynki w letniczku i masce śmierci, w którym znajdowały się artefakty dotyczące życia i twórczości renesansowego poety: herbata z lipy, czosnek, domek z gliny, lalka bez twarzy w lichej tkaneczce, gałązka, uploteczki do włosów, portret dziewczynki oraz wizerunek znajomo wyglądającego brodatego mężczyzny ubranego w starodawny sposób. 

Kolejnym zadaniem, tym razem w grupach, było ułożenie poetyckich puzzli, wyjaśnienie niezrozumiałych słów, określenie ich formy gramatycznej przy użyciu paluszka i telefonu jako najszybszej drogi do przyjaciela, czyli SJP PWN, oraz przetłumaczenie wersji staropolskiej na język współczesny. No i się zaczęło! Dyskusja, głównie o tym, czy Urszula żyła, czy jednak nie, nie miała końca, spychając analizę i interpretację utworu na dalszy plan. Mimo tego (nie)oczekiwanego zwrotu akcji obie drużyny trafnie wskazały cechy gatunkowe trenu i na zakończenie przystąpiły do nagrywania scenki filmowej zatytułowanej Tren VII w wybranej konwencji: komedia, science-fiction, horror. Proszę zgadnąć, którą konwencję wybrała klasa 8? 🙂 

Przy okazji wielkie brawa należą się Adamowi, który wcielając się w zrozpaczonego ojca, ujawnił talent dramatyczny oraz doprowadził p. Magdę, polonistkę, do szczerego wzruszenia 🙂